Zaloguj się | Zarejestruj się
 

Felietony

Na pokładzie żaglowca Pogoria

Pogoria to jeden z ostatnich polskich żaglowców, na którym kultywuje się dawne morskie tradycje świetnie sportretowane w słynnej książce Karola Olgierda Burchardta "Znaczy kapitan". Pogoria to berkantyna, żaglowiec rejowy - jeden z polskich "pogromców wiatrów", jak zwykło się nieraz nazywać takie jednostki.

Po raz pierwszy wielkie żaglowce zobaczyłem w dwutysięcznym roku na The Tall Ships Races w Gdańsku. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Od tamtej pory moją głowę zaprzątała tylko jedna myśl - rejowce. Bo to przecież dla tych żagli kochamy te statki najbardziej. To one są symbolem fregat, barkentyn, barków i brygów, pradawnych pogromców mórz i oceanów. No i świat z wysokości 10 piętra wygląda zupełnie inaczej.

Pogorię zobaczyłem pierwszy raz we francuskim Breście. Ponieważ akurat był odpływ stała sporo poniżej poziomu nabrzeża i trudno było się na nią stamtąd dostać. W ciągu dnia powoli wyłaniała się spoza betonowych przypór portu. Ponad 40 metrów pokładu, 33,5 m wysokości, 50 członków załogi. Barkentyna. Wiedziałem, że będę wracał. Zwłaszcza po tym, jak wchodząc do portu w Lizbonie, który położony jest u ujścia rzeki Tag do Oceanu Atlantyckiego, wpływałem pod wiszący most Vasco da Gamy, stojąc na ostatniej rei żaglowca (bombramrei)...

Od wiosny do lata można Pogorię spotkać niemal na każdym akwenie świata. Choć najczęściej pływa po wodach rodzimego Bałtyku. W październiku żaglowiec przeprowadzany jest na Morze Śródziemne podczas dwuetapowego rejsu przez francuski Brest, Zatokę Biskajską, Gibraltar wokół całego Półwyspu Iberyjskiego. Od kilku lat Pogoria systematycznie zimuje na Morzu Liguryjskim w zaprzyjaźnionej Genui. Stamtąd organizowane są kilkudniowe rejsy na Korsykę, Elbę, do Rzymu i Monako.

Pogoria to także ludzie. Przede wszystkim legendarny już Bosman Henio, wypełniający cały żaglowiec swoimi pokrzykiwaniami organizującymi wszystkim pożyteczne zajęcia. Wystarczy zobaczyć go jak dyryguje załogantami, podczas wciągania żagli na maszt, kiedy wiatr nieco się rozkręci. Człowiek ze stali, w którego żyłach zamiast krwi płynie morska woda. Absolutnie doskonały żeglarz i wspaniały kompan, niedościgły wzór dla pokoleń młodych żeglarzy przewijających się przez Pogorię. Potem Mirek kucharz, który jest w stanie ugotować obiad dla 50-osobowej załogi dosłownie z niczego. Warto z nim trzymać sztamę. Wcześniej czy później przekona się o tym każdy żeglarz. Dodatkowa porcja fasolki po bretońsku podczas kilkudniowego rejsu na pełnym morzu to skarb, który trudno przecenić.

Pogoria to nie tylko żaglowiec. To instytucja i część krajobrazu polskiego Morza.

Autor: Szymon Narożniak

Zobacz artykuły:



Rejs na Pogorii

Pogoria. Olinowanie nocą

STS Pogoria. Żagle rejowe

Żagle Pogorii

Pogoria pod pełnymi żaglami

Pogoria. Z wiatrem

Zachód słońca na żaglowcu Pogoria

Pogoria o zachodzie słońca

Skomentuj

Opcja tylko dla zalogowanych

 
Komentarze:
Niezwykła przygoda. A zdjęcia żagli... niesamowite, moje ulubione.

Autor: Joanna Siegel  & nbsp;Dodano: 2010-01-29  21:18:31

Pogoria. Dzwon okrętowy

Pogoria. Bukszpryt zwany trąbą

Pogoria. Stawianie bandery

Żagle Pogorii - sztaksle

Pogoria - wspinaczka na reje

Pogoria. Z ziemi polskiej do włoskiej

Pogoria - wszystkie sznurki od tych szmat

Pogoria. Na zachodnim kursie

Wyjście z portu o zachodzie słońca